"Fanny i Aleksander" Ingmara Bergmana w reż. Łukasza Kosa w Teatrze im. Modrzejewskiej w Legnicy. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.
Spektakliszcze, 4 h. Ale - jak to się ogląda! No dobrze, może pierwszy akt trochę się ciągnął, obserwowanie szczęśliwego życia Ekdahlów mogło trochę nużyć, ale... musiało tak być właśnie po to, żeby akt drugi tak poruszał, żeby z fascynacją i wściekłością przyglądać się poczynaniom zła wcielonego, znaczy biskupa Vergerusa, rewelacyjna rola Pawła Palcata. Poza tym ciąć niespecjalnie można, gdyż Bergman był bardzo przywiązany do swojej twórczości, więc - albo w całości, albo - wcale. W którymś momencie pomyślałem, że przesłanie tego przedstawienia jest JAKBY konserwatywne (i pewnie także dlatego nie mogłoby ono powstać w Warszawie), rzecz bowiem - owszem - o tym, że nie ma życia bez teatru, że życie to teatr, i teatrem jest świat itd., ale przede wszystkim - o sile rodziny, takiej rodziny, jaką każdy z nas pewnie chciałby mieć i w jakiej wzrastać, choć... przecież nikt tu nie jest idealnie bez skazy, jeden z wujów ni