Warszawa Singera. IV Festiwal Kultury Żydowskiej w Warszawie. Pisze Julia Rzemek w Rzeczpospolitej.
Ulica Próżna i okolice placu Grzybowskiego przez weekend tętniły życiem. Odbywający się tam festyn był największą atrakcją zakończonego wczoraj festiwalu Warszawa Singera. W zrujnowanych kamienicach na kilkanaście godzin powstały sklepy, winiarnie, restauracje i kawiarnie. Rodzice z dziećmi zaglądali na zniszczone podwórka, oglądali projekcje przedwojennych filmów. Można było spróbować koszernych przysmaków, potargować się z handlarzami staroci. Na chodniki swoje stragany wystawili sprzedawcy bajgli, miodu, przypraw. Przed niektórymi kłębił się tłum chętnych, bo uczestników festynu - zarówno warszawiaków, jak i turystów - było w tym roku więcej niż kiedykolwiek. - Być może podczas kolejnej edycji festiwalu opanujemy teren aż do Pałacu Kultury - wołał ze sceny na placu Grzybowskim Dawid Szurmiej, jeden z organizatorów imprezy. Zainteresowaniem cieszyły się koncerty w Tancbudzie, czyli dużym namiocie rozstawionym obok wejścia do