MINIONY tydzień przyniósł stolicy trzy nowe premiery teatralne. Choć każda z nich dotyczy sztuki z innej epoki i odmiennego stylu,wszystkie jednak nasuwają pewne refleksje natury ogólnej. Z pewnością parę lat temu sądy nasze o tych pozycjach różniłyby się od dzisiejszych. Spragnieni nowoczesności, przejęci wydarzeniami, których byliśmy świadkami, w każdej sztuce dopatrywaliśmy się głównie jakichś analogii ze sprawami którymi żyliśmy na co dzień. Wobec braku własnych poważniejszych utworów podejmujących problemy ogólne, rzuciliśmy się na literaturę Zachodu. Zresztą nie tylko Sartre, Ionesco czy Anouilh mieli nam głosić prawdę o współczesnym życiu. Szukaliśmy jej także u Szekspira i innych klasyków. Tylko to nas wówczas w teatrze interesowało. W tej pogoni za nowoczesnością scenografia szybko wysunęła się na czoło teatralnego spektaklu. To ona stanowiła przecież o wielu tak nas wówczas obchodzących skojarzenia
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Pracy nr 253