EN

1.01.2007 Wersja do druku

Fałszywy geniusz

W sztuce Thomasa Bernharda Na szczy­tach panuje cisza pozór piękna walczy o lep­sze z pozorem prawdy. Do domu geniusza, który właśnie ukończył dzieło swego życia, pozbawioną tytułu tetralogię, zjeżdża dys­kretnie prowadzona przez autora i reżysera panna Werdenfels. Naiwna, młoda, zakocha­na w swym aparacie fotograficznym adept­ka nauki. Zbiera materiał do pracy doktor­skiej. Zaczyna od zapewnień, że zachwyca ją tetralogia Moritza Meistera i że olśniona bogactwem zawartych w dziele myśli zamie­rza ograniczyć się do analizy dwóch rozdzia­łów z tej pracy, która liczy ich w sumie po­nad czterysta. Rozumiemy natychmiast, że dwieście kolejnych adeptek będzie mogło skorzystać z nietkniętego przez Werdenfels materiału. Meister chętnie przyjmuje hołdy doktorantki i zachwyca się jej zachwytem dla jego pracy. Chętnie będzie gościć Wer­denfels przez kilka dni. Czy sam sobie ją wybrał? Nie wiemy, ale dobrze wybrał. Werdenfels ma łatwość wyr

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Dialog, nr 1

Autor:

Jacek Hołówka

Data:

01.01.2007

Realizacje repertuarowe