W sztuce Thomasa Bernharda Na szczytach panuje cisza pozór piękna walczy o lepsze z pozorem prawdy. Do domu geniusza, który właśnie ukończył dzieło swego życia, pozbawioną tytułu tetralogię, zjeżdża dyskretnie prowadzona przez autora i reżysera panna Werdenfels. Naiwna, młoda, zakochana w swym aparacie fotograficznym adeptka nauki. Zbiera materiał do pracy doktorskiej. Zaczyna od zapewnień, że zachwyca ją tetralogia Moritza Meistera i że olśniona bogactwem zawartych w dziele myśli zamierza ograniczyć się do analizy dwóch rozdziałów z tej pracy, która liczy ich w sumie ponad czterysta. Rozumiemy natychmiast, że dwieście kolejnych adeptek będzie mogło skorzystać z nietkniętego przez Werdenfels materiału. Meister chętnie przyjmuje hołdy doktorantki i zachwyca się jej zachwytem dla jego pracy. Chętnie będzie gościć Werdenfels przez kilka dni. Czy sam sobie ją wybrał? Nie wiemy, ale dobrze wybrał. Werdenfels ma łatwość wyr
Źródło:
Materiał nadesłany
Dialog, nr 1