"Maria Severa" w reż. Tadeusza Bradeckiego w PWST w Krakowie. Pisze Wacław Krupiński w Dzienniku Polskim.
Gdybym niedawno nie widział w krakowskiej PWST spektaklu dyplomowego Carlosa Murillo "Mroczna gra albo historie dla chłopców" w reżyserii i scenografii Iwony Kempy, gdybym nie miał w pamięci wzruszeń i poruszeń, jaki we mnie wywołał, gdybym nie widział precyzyjnie poprowadzonych młodych aktorów, mających możliwość pokazania swych walorów i przewag, gdybym nie czuł, jak inteligentnie i nienachalnie wystawieni zostali na sprzedaż, i to w sensie ścisłym - wszak tym dyplomem walczą o swój zawodowy aktorski byt, gdybym nie dostrzegał w ich oczach radości i satysfakcji, może teraz moja irytacja byłaby mniejsza. Ale na pewno i tak bym wychodził (dosiedziawszy do końca, a łatwo nie było) pełen bezbrzeżnego smutku i szoku, że reżyser z dorobkiem może tak pognębić oddanych mu pod opiekę studentów, że może pozostawić ich tak bezbronnych wobec teatralnej materii. Jakby czuł, że z pełnego (banału słowno-muzycznego dziełka) i on nie naleje. Dalibóg,