Ten spektakl to dwie godziny bezpretensjonalnej, profesjonalnej zabawy. I dowód, że w polskich warunkach musical można przyrządzić inaczej, niż do tej pory zwykliśmy sądzić. "Pięciu braci Moe" firmuje prywatna firma Festival Group sp. z o.o., która zyskała wsparcie Romy. Na tej scenie będzie grany, ale z założenia jest on do wzięcia przez inne teatry. By przyjąć "Pięciu braci Moe", potrzeba niewiele, całość rozgrywana jest w jednej, skromnej dekoracji i przy użyciu najniezbędniejszych rekwizytów. Fabułka jest prosta. Autor wykorzystał zestaw piosenek Louisa Jordana, urodzonego w początkach XX wieku, czarnoskórego muzyka, który z ogromną swobodą poruszał się w wielu gatunkach: od country do jazzu, od bluesa do calypso. Pomysł wyjściowy polega na przypomnieniu słynnej jego grupy - Tympony Five. Jej występy były przykładem tak typowej w Ameryce sztuki estradowej, łączącej muzykę z żartami słownymi. Musical, którego tytuł p
Tytuł oryginalny
Faceci do wzięcia
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 109