Powieści Dostojewskiego są wielkie i groźne jak góry. Niezwykła gęstość tego świata, postaci wymykające się prostym kategoriom psychologicznym, niepoznawalne, stwarzające się we wzajemnych kontaktach i rozmowach - wszystko to jest niesłychanie pociągające, ale i trudne
Jagna Janicka przebudowała scenę i widownię teatru. Wyłożona odbarwionymi deskami scena przechodzi we wcinający się głęboko w widownię pomost. Scenografia jest ascetyczna i pozbawiona rosyjskich (i jakichkolwiek) realiów. Całe okno sceny przesłania masywna ściana. Bezszelestnie rozsuwając się na boki, odsłania dekoracje: dwa monumentalne abstrakcyjne budynki, właściwie narożniki budynków - ślepe ściany z wąskimi prześwitami, ogromne drzwi. W scenach dziejących się na letnisku pojawia się biała, "japońska" ściana z czarnymi podziałami. Pośrodku - ulica-korytarz wiodąca w głąb sceny. Wszystko jest szarobeżowe, jakby odbarwione; również nieliczne meble - kilka krzeseł, stół, dwie ławeczki, skrzynia - wnoszone i wynoszone w razie potrzeby. Tym większym zaskoczeniem i magnesem dla oczu jest naturalistyczny kominek z prawdziwym ogniem, do którego Nastasja Filipowna wrzuci paczkę ze 100 tysiącami rubli od Rogożyna i podda próbie ognia Ganię.