Lubię zwiszenruf Słonimskiego, kiedy ktoś skarżył się, że Shaw nudzi: - Wolę, kiedy nudzi on, niż ktoś inny.... To prawda: teatr poszedł naprzód (choć może nie zawsze we właściwym kierunku), nie jest sceną, na której G.B.S. odnosił największe sukcesy, fluktuacje mody i tyrania reżyserów zepchnęły w cień autora; dramatopisarza, niegdyś postać pierwszoplanową. Dzisiaj byle scenograf od niego ważniejszy. Dlatego zasługuje na szacunek zamysł repertuarowy J.P. Gawlika, aby pokazać teatr dialogu i refleksji, teatr kpiny z powag i autorytetów, teatr bardziej do słuchania niż do patrzenia. Jak dziś brzmią paradoksy i tyrady, jakie Shaw wkłada w usta swych bohaterów? Nadspodziewanie dobrze. Kostium nie przeszkadza w odbiorze, wręcz przeciwnie - przydaje kwestiom szlachetnego dystansu, pozwala na dostrzeżenie w tej sztuce sprzed 60 lat współczesnego moralitetu, obracającego się wokół problemów, nad którymi i teraz mija n
Źródło:
Materiał nadesłany
Szpilki nr 10