EN

28.03.1970 Wersja do druku

"Express" na próbie w Dramatycznym "Marchołt Gruby a Sprośny" Jana Kasprowicza po raz pierwszy w Warszawie

Reporterzy "Expressu" spędzili przedpołudnie w Teatrze Dramatycznym w Pałacu Kultury. Byli za kulisami, w bufecie, na widowni, na próbie sztuki Jana Kasprowicza pt. "Marchołt Gruby a Sprośny - jego narodzin, życia i śmierci misterium tragikomiczne".

O tej porze nikt nie wchodzi fron­tem. Wszyscy od tyłu. Przez por­tiernie. Znają tu każdego. Obca twarz od razu rzuca się w oczy. - Państwo do kogo? - My na próbę. Pan reżyser wie. Wpuścili. Zdejmujemy płaszcze w aktorskiej szatni i przez chwile czu­jemy się przynależni do tego świa­ta. Tajemniczego święta złudy. Rzad­ko trafia tu "cywil". Przychodzi zwykle innymi drzwiami, gdy wszystko jest gotowe. Na przedsta­wienie. Winda wiezie nas na czwarte pięt­ro. Gdzie są aktorzy? Na razie wszyscy przechodzą przez bufet... Bufet teatralny, ten wewnętrzny - od kulis jest miejscem spotkań, oczekiwań, wytchnienia, miejscem wreszcie, gdzie można napić się ka­wy, herbaty, soku, zjeść kanapkę lub nawet obiad. Aktorzy wpadają tu w drodze na scenę i wprost ze sceny, w kostiumach i w prywatnych ubra­niach. Oto Franciszek Pieczka. Zajada swoja porcję szynki, bardzo się spie­szy. Za chwilę wezwą go przez me­gafon na scenę. - Jak pan się naje w Warsza­wi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Wieczorny nr 74

Autor:

L. Wojciechowska

Data:

28.03.1970