EN

24.09.2020, 15:31 Wersja do druku

EXIT - Projekt Teatru 21 i Centrum Sztuki Włączającej w ramach programu „Kultura w sieci”

fot. Piotr orszak

Projekt Exit pod opieką kuratorską Justyny Wielgus powstaje w ramach trzeciego sezonu Centrum Sztuki Włączającej odbywającego się pod hasłem „Nie zostawiaj nikogo w tyle”.

Projekt Exit to zaproszenie kierowane przez Centrum Sztuki Włączającej do artystów, dla których istotne jest budowanie relacji społecznych opartych na poszukiwaniu nowych formuł komunikacji. Każda z prac zrealizowanych w tym projekcie jest „wyjściem ku”. Czasem wychodzenie zostaje tu potraktowanie zupełnie dosłownie, lecz efekt artystyczny będący jego wynikiem jest zupełnie zaskakujący i odkrywczy. Piątka artystów: Karolina Wiktor, Erdmute Sobaszek, Daniel Kotowski, Michał Bałdyga i Diana Niepce tworzących swoje prace w ramach Exitu podejmuje kwestie naszych psychofizycznych uwarunkowań, przyzwyczajeń, nawyków, wyobrażeń i lęków, które tworzą barierę uniemożliwiającą przekroczenie metaforycznego progu odgradzającego nas od świata i projektują twórcze drogi wyjścia. Ich medium są taniec, instalacja, performans. Gdyby szukać tego, co łączy te realizacje, byłoby to inicjowanie sytuacji otwartej, takiej, która umożliwia spotkanie na swojej drodze innego człowieka.

Projekt Exit jest inicjatywą CSzW, w której sercu jest budowanie artystycznej wymiany między twórcami z niepełnosprawnościami i twórcami pełnosprawnymi. Zależy nam na wywołaniu szerszej refleksji dotyczącej strategii włączających i tworzeniu prawdziwie różnorodnych i skutecznych modeli społecznych w sztuce, realnie wzbogacających naszą sferę publiczną na poziomie dyskusji o doświadczeniach, które objęte są tabu społecznym (choroba, nienormatywność), na poziomie estetyki i nowych obrazów, dla których chcemy znaleźć miejsce, w końcu na poziomie poszerzania wyobrażenia o tym, co mieści się w granicach sztuki.

Ciało ma niezwykłą umiejętność wpływania na otoczenie, kreowania jego nowych funkcji i wymiarów relacyjności. Chcielibyśmy spojrzeć na stan izolacji, w którym się znaleźliśmy, a z którego wypływa także projekt Exit, w sposób, który pozwoli uchwycić nowy rejestr w byciu naszej zbiorowości. Nie chcemy myśleć o izolacji tylko w kontekście zamknięcia, ograniczenia, zerwania więzi społecznych. Dlatego inspirując się pracą Rebecki Horn szukamy dróg wyjścia i wierzymy, że będziemy mogli w oparciu o nie tworzyć nowy, bardziej różnorodny krajobraz, który zamieszkiwać będą różne ciała, i w którym rozbrzmiewać będą różne głosy.

Rebecca Horn, artystka patronująca idei projektu CSzW, wyrabiając swoje rzeźby z materiałów toksycznych zapadła na zatrucie płuc, na skutek czego na ponad rok znalazła się w szpitalu, nie mogąc opuścić łóżka. Kolejne lata to czas powolnej rekonwalescencji, dużego osłabienia fizycznego uniemożliwiającego utrzymywanie relacji rodzinnych i społecznych. Doświadczając izolacji i ogromnej samotności na ówczesną swoją kondycję postanowiła odpowiedzieć za pomocą sztuki. To doświadczenie skłoniło Horn do eksperymentowania z możliwościami przedłużenia ciała i kreowania nowych strategii radzenia sobie z odosobnieniem. Szukała nowych sposobów komunikacji z samą sobą w kondycji, która była jej dotychczas nieznana, jak też z innymi, wyjaśniając, że: „Pragniesz wyrosnąć z własnego ciała i połączyć się z ciałem drugiej osoby, aby szukać w nim schronienia” (Body Landscapes). Osamotniona i unieruchomiona Horn ostrożnie badała swoją przestrzeń osobistą i sposób, w jaki jej ciało mogło wchodzić w interakcje z otaczającym ją środowiskiem, tworząc obiekty z tkanin, piór i drewna, które pozwalały jej rozszerzyć zasięg własnego ciała a także poszerzyć swoje otoczenie poprzez wykreowane w nim artystyczne mikrodziałania. Wiele jej pomysłów zainspirowanych było wizualnym otoczeniem szpitala i materiałami, które dla niej jako artystki traciły swój medyczny kontekst, a stawały się materią rzeźbiarską. Były to duże bandaże, kratownice czy protezy. W jej inscenizowanych spektaklach, produkowanych często jako filmy, zarówno ona, jak i aktorzy, których zapraszała do współpracy, poszukiwali nowego rodzaju ruchów, nowych obrazów, znaczeń i historii, pozwalających odnaleźć alternatywne modele komunikacji w sytuacji odcięcia.

Inspirując się doświadczeniem i pracą Rebecci Horn zapraszamy artystów, performerów, tancerzy, do stworzenia alternatywnych krajobrazów, dróg wyjścia, dróg interakcji. Efekty pracy artystów będą prezentowane on-line w formie prac wideo, które publikowane będą na stronie internetowej, Facebooku i kanale YouTube Teatru 21.

DANIEL KOTOWSKI

Daniel Kotowski artysta wizualny i performer, który od lat zajmuje się w swoich pracach badaniem napięć pomiędzy jednostką i urządzeniami biopolityki, którym ona podlega. Jak pisze o sobie: „Moja praktyka artystyczna jest punktem wyjścia do refleksji o swoim własnym istnieniu”. Jako Głuchy znacznie wyraźniej doświadcza społecznych strategii normalizujących ciała i uznających je za kompletne bądź nie. W performansach Czytam na głos (2019), Czytam na głos II (2019), W Rzeczpospolitej Polskiej językiem urzędowym jest polski (2019), odsłania dyskryminujące mniejszość Głuchych oczekiwania społeczne ukierunkowane na dostosowanie się do normatywnej większości i postrzeganie w ramach tej większości tożsamości osoby Głuchej jako niepełnej. Świetnym przykładem jego błyskotliwych strategii krytycznych jest wielokrotne odczytanie na głos (222 razy) przed publicznością tekstu polskiego hymnu, czy odczytanie performatywne tekstu Konstytucji, której artykuł 27 wskazuje na język polski jako urzędowy, nie mówiąc nic o polskim języku migowym. Sięgając po podobne środki artysta zadaje pytania o przynależność, równość, sprawiedliwość i sprawia, że o wartościach tych zaczynamy myśleć z nowej, nieoczekiwanej perspektywy.

Szczególnie mocno wybrzmiewa w jego pracach krytyka mechanizmów napędzających przemoc. W performansie Mam obowiązek przypomina o śmierci pierwszego Prezydenta RP Gabriela Narutowicza i ukazuje tryb, w jakim nienawistna mowa prowadzi do realnej fizycznej napaści.

W swoich pracach korzysta z różnych form i mediów, od sztuki instalacji, fotografii i projektowania, po tworzenie obiektów i filmów wideo. Współpracuje m.in. z Zachętą Narodową Galerią Sztuki, z Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, z Galerią Studio w Warszawie, czy Fabryką Sztuki z Łodzi.

Czym jest dla mnie Exit?

Exit to dostosowanie do dominującego i znormalizowanego społeczeństwa, czyli społeczeństwa posługującego się mową foniczną. Pomimo tego, że na co dzień nie posługuję się mową, wychodząc z domu automatycznie muszę zmienić język i sposób myślenia o świecie.

W ramach projektu Exit pracuję nad?

Projekt zakłada wykład performatywny na placu Małachowskiego w Warszawie. Zainspirowany cytatem „..korzysta z wolności słowa…”, stanę się dla ludzi narzędziem do posługiwania się mową. Ważnym elementem performansu jest działanie słowne, które uważam za jedną z najważniejszych form aktywności człowieka. Mowa, jako jeden z procesów istotnych dla rozwoju człowieka, odgrywa ważną rolę w komunikacji międzyludzkiej. Dialog zawsze zakłada wzajemną relację nadawcy z odbiorcą, którzy dążą do porozumienia. Uświadomiono sobie, że mowa jest wytworem społecznym uwarunkowanym biologicznie, psychicznie i społecznie, że ma siłę oddziaływania.
Istotną częścią performansu jest posługiwanie się MOJĄ mową, ponieważ jest ona wadliwa, jest zaburzeniem mowy, w którym ruchy narządów mowy działają nieprawidłowo.
Przed rozpoczęciem performansu zbiorę treści zaproponowane przez uczestników. Dla nich stanę się narzędziem do posługiwania się mową, starając się dopasować ją odpowiednio do nastroju zapisanego przekazu. Uczestnicy mogą traktować moje posługiwanie się mową, jako proces leczenia albo inaczej.

MICHAŁ BAŁDYGA

Michał Bałdyga, performer, twórca instalacji, ukończył edukację artystyczną na Uniwersytecie Śląskim (filia w Cieszynie) oraz projektowanie graficzne na Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu, gdzie obronił również doktorat w 2014 roku.
Zajmuje się rzeźbą, performansem, malarstwem, projektowaniem graficznym. W swoich pracach problematyzuje granice między realnym a symbolicznym działaniem, a jego częstym punktem odniesienia jest własna cielesność i reakcje, refleksje, wyobrażenia, które ona uruchamia. Jednym z pierwszych obszarów refleksji uczynił napięcie między symetrią i asymetrią, co świetnie oddają prace Oś prawo lewo, czy Układ ciała, Złoty środek. Badanie zjawiska asymetrii obecne w jego pracach to nie tylko analiza własnego ciała, ale doświadczenie biograficzne związane z przeszłością i przeżywaną teraźniejszością. W codziennym życiu małą refleksją obdarzamy nasze przywiązanie do symetrii i związanego z nią poczucia harmonii, ale gdy przyjrzeć się bliżej temu, jak organizujemy naszą przestrzeń, co uznajemy za piękne, czy po prostu „w normie”, okaże się, że symetria determinuje wiele naszych zachowań, że wyznacza wiele naszych społecznych rytuałów. Michał Bałdyga w odpowiedzi na społeczne, kulturowe, psychologiczne przywiązanie do tego, co symetryczne wytwarza w swoich pracach własne rytuały i nadaje wartość zjawisku asymetrii, przystawania i nieprzystawania. Jak pisze: „Tworzyłem przy tym własny rodzaj sztuki walki, walki z prozaicznymi barierami, które życie stawia człowiekowi. Rytualna walka i zwycięstwo pokazuje możliwość budowania własnego poczucia wartości poprzez tworzenie rytuału życia. Badam stosunek mojej osoby, do zdarzeń wokół, oraz do samego siebie, do problemów barier fizycznych, psychicznych i mentalnych życia”. W swoich pracach eksploruje również napięcie między sacrum i profanum. Sięga do symboli, bada oddziaływanie i znaczenie kolorów i kształtów. W wydarzeniach performatywnych i instalacjach otwiera przestrzeń kontemplacji zjawisk opartą na trwaniu, odnajdywaniu i wytwarzaniu nowego rytuału życia. Przestrzeń rytuału, która otwiera się w jego pracach, nie jest związana z żadną religią, czy wyznaniem, ale z praktykowaniem doświadczenia fizycznej codzienności, które pozwala na kontemplację dzieła stworzenia i rytmu własnego istnienia.

Czym jest dla mnie Exit:

Inspiracją oraz punktem wyjścia do realizacji projektu Exit jest dla mnie dwudziestościan Labana jako schemat zapisu ruchu człowieka. Zamyka on ruch w określonych ramach. Ale czy na pewno? Dzięki zamknięciu ruchu w konkretnym schemacie, możemy go przecież poznać i co z tym związane – otworzyć się na nowe możliwości, których dotąd nie zakładaliśmy. Można byłoby więc widzieć w dwudziestościanie zamkniętą formę, ale w sferze inspiracji, możliwości, które odsłania są tak szerokie, że pozostawiam ten projekt otwartym.

W ramach projektu Exit pracuję nad:

Każde z nas, żeby kulturowo i społecznie lepiej funkcjonować, zamyka się w pewnych wyznaczonych przez siebie ramach. Świadczą o tym chociażby nazwy jakich używamy, żeby siebie określić: jestem człowiekiem, jestem artystą, jestem niepełnosprawny, jestem za, jestem przeciwko, jestem „nim”, jestem „nią”. Wszystkie te określenia odnoszą się do różnic, do ograniczeń. Nie chodzi mi o zewnętrzne bariery społeczne czy kulturowe, ale o te ograniczenia, które mamy w sobie. Jeśli więc dwudziestościan potraktujemy jako zamknięcie się człowieka w konkretnym schemacie i równocześnie jako możliwy moduł samopoznania, da nam to możliwość pokazania stosunków między dwojgiem, relacji społecznych, kulturowych, itd. Możemy zapytać samych siebie kim jesteśmy, a każde z nas zobaczy swój schemat, swoją maskę, swój świat.

Dwudziestościan dostosowany do wymiarów mojego ciała towarzyszył mi w różnych sytuacjach, odsłaniając kolejne schematy poruszania się człowieka w swoim świecie, w swoim środowisku. Dwudziestościan, który jest przeze mnie wciąż na nowo budowany i na który nakładam kolejne znaczenia, światy, odbicia, sytuacje, maski to w moim odczuciu model świata, który sami sobie stworzyliśmy. Czy jesteśmy w nim zamknięci? Czy możemy z niego wyjść? Czy model ten pokazuje naszą sferę komfortu, czy raczej wyznacza sferę intymnego dystansu? A co jeśli zdejmiemy po kolei wszystkie maski? Co pozostanie, jeśli przestanie mieć znaczenie to, czy jest się człowiekiem? Jaką mam płeć? Czy jest się pełnosprawnym, czy nie? Czy utożsamiam się ze swoją pracą, czy nie? Kim jestem? Końcowym wynikiem projektu będą dwa wideo performansy.

Na potrzebę tego projektu opuściłem swoje miejsce zamieszkania, wyszedłem z własnej strefy komfortu, by móc zamknąć się w ramach kwarantanny. Nie tylko o niej mówić, ale z perspektywy, w której doświadczam realnie związanych z nią ograniczeń, móc zacząć działać.

DIANA NIEPCE

Diana Niepce jest portugalską tancerką, choreografką i pisarką na co dzień żyjącą w Lizbonie. Studiowała w Escola Superior de Dança (Wyższej Szkole Tańca), odbyła stypendium w ramach programu Erasmus w Teatterikorkeakoulun (w Helsinkach) oraz ukończyła studia podyplomowe z zakresu sztuki i komunikacji w NOVA FCSH (Wyższej Szkole Nauk Społecznych i Humanistycznych NOVA) w Lizbonie. Ukończyła również formację CPGAE na Forum Dança i jest akredytowaną nauczycielką hatha-jogi.

W 2014 roku doznała upadku z trapezu, który spowodował tetraplegię (paraliż czterokończynowy), co wpłynęło na głębokie przeformułowanie jej artystycznej tożsamości. Od tego czasu Diana jako tancerka i performerka poszukuje w swoich pracach nowych możliwości wyrazu, nowego języka, który wprowadza w ustanowione konwencje tańca ciało z niepełnosprawnością. Czerpie z wcześniejszego doświadczenia zawodowej tancerki i w radykalny sposób przekracza i rozsadza kanon ciała klasycznego i tańca klasycznego. Jej prace mają często ton manifestu, w których artystka łączy wyrazisty aktywizm polityczny na rzecz praw osób z niepełnosprawnościami, z poetyckimi, intymnymi stanami ciała odkrywającego swoje możliwości wyrazu w relacji z widzem. Diana Niepce podważa w swoich pracach wiele stereotypów i wyobrażeń na temat niepełnosprawności, odrzuca postawę litości, często szokuje widzów odwagą w walce o swoją widoczność i odwagą obrazów swojego ciała, które powołuje na scenie, dążąc do zmiany w postrzeganiu utartych w tańcu kanonów piękna.

Jest autorką prac „Lopussa on Vain” (2011), „Forgotten Fog” (2014), „Morfme” (2016), „This is not my body” (2017), „Raw a Nude” (2019) i „12 979 dni” (2019). Jako współczesna tancerka i performerka współpracowała z Bal-Moderne - Company Rosas, La fura del baus, czy z takimi artystami jak: Felix Ruckert, Willi Dorner, António Tagliarini, Daria Deflorian, , May Joseph, Sofia Varino, Miira Sippola, Jérôme Bel, Ana Borralho i João Galante, Ana Rita Barata i Pedro Sena Nunes, Mariana Tengner Barros, Rui Catalão, Rafael Alvarez, Adam Benjamin, Diana de Sousa i Justyna Wielgus.

Opublikowała artykuł w książce „Anne Teresa de Keersmaeker em Lisbon” (red. Egeac / INCM), opowiadanie dla dzieci „Bayadére” (red. CNB) oraz wiersz „2014” w magazynie Flanzine. Była jurorem nagrody Access-culture 2018 oraz jury Festival - Inshadow 2018.

Czym jest dla mnie Exit?

exit| wydostać się | wyjść | opuścić | zezwolić | zarzucić | roznieść | rozebrać | istnieć

To wydostać się, porzucić historię o czasie, który zbliża mnie zbyt blisko do utraty i traumy. Doświadczenie zamknięcia sprawia, że ​​na nowo przeżywam ten stan, kiedy obudziłam się jako osoba niepełnosprawna, kiedy obudziłam się w nowym ciele.

Zastanawia mnie to inne poczucie czasu, którego mam teraz aż nadto, żeby zdać sobie sprawę z tego, że po prostu używam wózka zamiast zwyczajnie chodzić. A to dlatego, że ludzie nie pojmują jeszcze jako chodzenia innych form poruszania się. Ten nowy czas sprawia, że ​​pracuję bardziej niż kiedykolwiek i zapominam o oddychaniu.

To wyjść, bo jest coś, co nie w pełni rozumiem, ale w czym stanowczo siebie nie widzę – to zawarcie zgody na bycie częścią nienormalnej/ nieludzkiej normalizacji.

To przeżyć raz jeszcze ten proces, w którym byłam wcześniej wielokrotnie – wymaga to ode mnie ponownego wynalezienia ciała, bym mogła przeformułować myśli i znów afirmować moje bycie w stanie absolutnej obecności, istnienie w stanie dyspozycyjności, jeszcze nie wiedząc gdzie jestem.

W tę narrację jest trwale wpisane ryzyko. Pocałunek może przybliżyć mnie do śmierci. Świadomość tej intymności zmusza mnie do stawienia czoła własnej kruchości.

Nie chodzi o to, że odmawiam podjęcia ryzyka. Znam tylko ryzyko, to mój sposób na życie. Ale wyczuwam świat toczący nieustanną wojnę, cichą wojnę, w której nikt nie wie dokładnie, gdzie jesteśmy ani co mamy robić. Rządzi mrok. Walczę o zrozumienie, ze środka swojej kruchości. Jesteśmy bezbronni, ale wciąż zobligowani do życia tak blisko tego, co odczuwamy jako nasz koniec.

W ramach tego projektu pracuję nad:

To projekt wideo wykorzystujący taniec i słowa, które uruchamiają polityczny dyskurs na temat teraźniejszości. Jednocześnie jest to podróż, której wyrazem jest stan absolutnej obecności dwóch ciał wpływających jedno na drugie w fizycznych granicach swojej kruchości.

Przepisuję historię mojego ciała, jego śmierci, intymności i manifestacji. Przepisuję ideę EXIT przez moje własne doświadczenia.

KAROLINA WIKTOR

Artystka wizualna, performerka i pisarka. W latach 2001–2010 tworzyła razem z Aleksandrą Kubiak jedne z najbardziej radykalnych feministycznych wypowiedzi artystycznych w ramach duetu performerskiego Grupa Sędzia Główny. W swoich pracach performerki sięgały do kwestii podstawowych wolności kobiet w patriarchalnym społeczeństwie, poddawały swoje ciała doświadczeniom opresji fizycznej i symbolicznej, badały relacje władzy i seksualności, angażując widzów i prowokując ich do przekraczania społecznych konwencji. Ich wybrane wystawy i akcje to m.in. : Rozdział III, w ramach 4 x performance, Galeria BWA, Zielona Góra, 2002; wystawa konkursowa Spojrzenia 2007 — Nagroda Fundacji Deutsche Bank, Zachęta, 2007; Być jak Sędzia Główny, BWA Wrocław, Galeria Awangarda, 2010; prace w kolekcjach m.in. Muzeum Narodowego w Warszawie, Zachęty — Narodowej Galerii Sztuki, Fundacji Signum w Poznaniu).

Zwrot w twórczości Karoliny Wiktor nastąpił w 2009 roku, kiedy to artystka doświadczyła udaru mózgu. Stan afazji i proces rehabilitacji, który jej towarzyszy stały się z czasem polem artystycznych poszukiwań, które pozwoliły jej spojrzeć na zaburzenia afatyczne w twórczy i poetycki sposób, zatem radykalnie inaczej niż w ich stereotypowym postrzeganiu. Jak pisze Karolina Muca „W jej tekstach i pracach artystycznych retorykę końca i przełomu stopniowo zastępowała retoryka nadziei i szansy, miejsce szoku zajęła afirmacja doświadczenia”. Od tej pory Karolina Wiktor zajmuje się tworzeniem poezji wizualnej. Jej pierwszym projektem artystycznym po udarze był blog, w którym teksty stworzone przez artystkę łączą się z różnego rodzaju odesłaniami do innych miejsc w przestrzeni wirtualnej, tworząc wciągający i intrygujący intertekst (www.afazja.blogspot.com).

Przedłużeniem bloga jest wydana w 2014 roku poetycka autobiografia Wołgą przez afazję(Wydawnictwo Ha!art) – zaproszenie do świata afazji, której poznanie wymaga wynalezienia zupełnie nowego języka. Książka ta ma ogromne, wzmacniajcie znaczenie dla osób, które doświadczają afazji i barier, także społecznych, z nią związanych. Artystka rozwija swoje poszukiwania w ramach takich wystaw jak Alfabet brakującej czcionki (Atlas Sztuki), gdzie dekonstruuje zastany alfabet i proponuje własny, w którym może wyrazić swój stosunek do przeżywanej rzeczywistości – w niezmiennie, jak miało to miejsce w pracy duetu Grupa Sędzia Główny, krytyczny sposób. Daje to niezwykle poruszające, mocne i aktualne efekty, jak w wystawie Pustostan nienawiści (w ramach Festiwalu Łódź 4 Kultur) w której artystka przygląda się językowi przemocy i mowie nienawiści. Wystawa ta stała się podstawą do stworzenia nowej książki artystycznej pod tym samym tytułem.

Za swoją pracę Karolina Wiktor została W 2017 roku uhonorowana prestiżową nagrodą Katarzyny Kobro.

Czym jest dla mnie Exit?

To uruchomienie projektów sztuki społecznie użytecznej - łączącej osoby wykluczone przez niesprawność z osobami, które przez niewiedzę wykluczają innych. Exit to obszar między literami, który można nazwać przestrzenią dialogu.

W ramach projektu Exit pracuję nad:

Niezbędnik Afazjan można podzielić na dwie osobne części, jednak łączące się w naturalny sposób arytmetyką czasu i narracji. Jedna część wynika z drugiej. Przewodnik performatywny Niezbędnik Afazjan to preludium kolejnej Wołgą prze Afazję książki, która będzie wyjściem Afazjan w przestrzeń społeczną. Dzięki własnemu doświadczenie pokazuję, jak łatwiej żyć samodzielnie i przestać się bać. Niezbędnik… to rejestracja spaceru ulicami Warszawy, w trakcie którego opisuję możliwości wyjścia z niesprawności. Trasę wyznaczać będą kolejne punkty na mapie, według alfabetu, który składa się na zbiór niezbędnych w życiu Afazjan:

P – Paszport Afazjan i zrozumienia spaceru jako jednej z najlepszych rehabilitacji

S – świadomość a kim jesteśmy

R – Rehabilitacja

Z – Zmiana przyzwyczajeń/stereotypów

E – Emocje

K – Kalendarz/czas

O - Okres/miesiączka

B – Bliskość wersus samotność

G – Gry towarzyskie

U/M - Uroda/Makijaż

E – Emocje

D – dziecko w afazji

C – Seks i Ciąża i seks

I – Intuicja

N – Gry poznawcze

A – Aktywność różna i każda / aplikacje / ruch

ERDMUTE SOBASZEK

Erdmute / Mute / Mutka Sobaszek, urodzona w Niemczech (jeszcze w dawnym NRD), działająca od lat siedemdziesiątych w Polsce aktorka, instrumentalistka, pedagożka teatralna, menadżerka, fundraiserka. Prawie nigdy nie solistka, człowiek „pomiędzy”, tłumaczka. Rzeczniczka pomostów, przestrzeni łączących to, co różne, osobne.

Swoją drogę w Polsce rozpoczęłam w 1977 roku od terminowania w miejscu osobliwym, jak na owe czasy późnego Gierka: w Interdyscyplinarnej Placówce Twórczo-Badawczej „Pracownia” w Olsztynie. W placówce-wyspie uprawiającej eksperymentalną sztukę w krajobrazie państwowotwórczej kultury, ale pozostającej w łączności z archipelagiem poszukującego teatru, przywoływanego przez Eugenio Barbę w jego tekstach. Za sprawą stanu wojennego nasza działalność została przeniesiona do wiejskiej stodoły w Węgajtach pod Olsztynem, do przestrzeni odosobnionej i całkowicie niezależnej, gdzie pracuję do dziś. Po okresie raczej samotniczej pracy nad własnym warsztatem, której towarzyszyły trudy radzenia sobie z warunkami życia codziennego, z dwójką małych dzieci, doprowadziliśmy tu do utworzenia (początkowo w 4-osobowym zespole) Teatru Wiejskiego Węgajty. Ośrodek w Węgajtach współprowadzę od 1986 roku, razem z Wacławem Sobaszkiem (reżyserem i inscenizatorem spektakli Teatru) i zmieniającym się z biegiem lat zespołem. To kompleksowy strumień pracy, w którym nakładają się na siebie działania artystyczne i organizacyjne: tworzenie spektakli i muzyki i tworzenie przestrzeni adekwatnych do zaistnienia spotkania, którego medium jest sztuka.

Razem z „Węgajtami”, jako aktorka i instrumentalistka spektakli przechodziłam drogę rozwoju Teatru: odkrywając nieznane pokłady kultur etnicznych i wielokulturowości. W Polsce zyskaliśmy uznanie jako miejsce unikalne, a zarazem niezależne od obowiązującego jeszcze w latach 80. kanonu kultury oficjalnej. Rozwijaliśmy własne podejście do kultury tradycyjnej i wieloetnicznej: doszliśmy do krytycznej diagnozy różnego rodzaju nacjonalizmów odwołujących się do tak zwanych źródeł. Poprzez warsztaty i wyprawy Innej Szkoły Teatralnej rozwinęliśmy w końcu formułę teatru „aktywistycznego” – bezpośrednio działającego w przestrzeniach ludzi wykluczonych społecznie i odwołującego się do treści politycznych i ekologicznych. Szukanie odpowiedzi na pytania o zjawiska społecznego wykluczenia, doprowadziło nas do działań na styku teatru i terapii. „Teatr Potrzebny Węgajty – Jonkowo” to cykl prac teatralnych z udziałem mieszkańców Domu Pomocy Społecznej. Spektakle, które zostały stworzone w zespole aktorów z obu stron murów tej instytucji i odwołujące się do patologii relacji społecznych i międzyludzkich, stały się przełomowym doświadczeniem dla wszystkich uczestników jak również dla wielu widzów – wewnątrz Domu i podczas pokazów w Teatrze Węgajty i w Olsztynie.

W 2011 roku Teatr został pozbawiony wsparcia instytucjonalnego w ramach samorządowego ośrodka kultury, odtąd działa jako organizacja pozarządowa.

Nie przestaję uprawiać muzyki tak jak nie przestaję praktykować ruchu. Równolegle prowadzone przeze mnie administracja i fundrising na rzecz Teatru pozostają z pracą artystyczną w kruchej nierównowadze. W poszukiwaniu strategii przetrwania i antidotum na tymczasowość powstały działania sieciujące, na różne sposoby łączące ludzi i środowiska. Powołane przeze mnie akcje „Sztuka w obejściu” i „Miasto w drodze”, rozwijają się dzięki energii wspólnego wysiłku.

Teatr Węgajty to ośrodek ale i środowisko ludzi skupionych wokół podobnych doświadczeń. Tworzymy jako „Latający kolektyw” Wioskę Teatralną - spotkanie, festiwal i letni uniwersytet skupiający ludzi uprawiających teatr społecznie zaangażowany i teatr inkluzywny.

Czym jest dla mnie Exit:

To przede wszystkim zaproszenie. Znak oznaczający – możesz cos dla mnie dla nas zrobić. Ten sygnał – ma siłę! Zaprasza, by wyruszyć w drogę. I teraz dopiero – uczyniwszy pierwszy krok – jestem w stanie zobaczyć zamkniętą przestrzeń, którą zostawiam za sobą. To sprawy dość uniwersalne: więzienie polegające na usilnym zabieganiu o własne sprawy, na zapętlaniu się we własnej rutynie. To zablokowanie oddechu w obcowaniu z drugim człowiekiem. Dosłowne życie w zamknięciu kwarantanny i dotkliwe odczucie braku pokazało tylko z większą wyrazistością to, co już wcześniej było elementem naszej codzienności. Exit sugeruje, że możemy robić coś ważnego dla innych: możemy wzajemnie dla siebie stać się zaproszeniem do przekroczenia progu do siebie.

W ramach projektu Exit pracuję nad:

Podstawowy obraz użyty w moim projekcie to obraz drzewa. Biegając któregoś poranka po płuca są podobne do drzew! Drzewa pozwalają mi oddychać, a mój oddech jest dla nich pożywieniem. Oddychamy wzajemnie sobą.

W czasie pandemii i powszechnego lęku przed cudzym oddechem, drzewa pomogą nam zbliżyć się do siebie. Mój oddech - twój oddech będzie zapisem mojego własnego wychodzenia, wydostawania się z zamknięcia i zapisem spotkań warsztatowych na zoomie, podczas których drzewa staja się medium pozwalającym przekroczyć dzielące nas bariery. Zaprosiłam na te spotkania bardzo rożnych ludzi, współpracujących ze sobą z początku w małych podgrupach dobranych tak, żeby w miarę możności nie znali się wzajemnie. Ludzi rożnych pokoleń i działających w rożnych kontekstach, wśród nich osoby cierpiące na podwójną izolację: z powodu kwarantanny i z powodu swojej inności, niepełnosprawności czy po prostu trudnego losu. Widzimy się na ekranie twarz przy twarzy, spotkania w coraz większym stopniu przypominają wspólny sen. Naszym celem jest jednak wydostanie się z przestrzeni wirtualnej i spotkanie się w rzeczywistości.

Źródło:

Materiał nadesłany

Wątki tematyczne