...u Nogi Świętego Łukasza, zawody w piciu piwa w nawie głównej, pierdzenie przy wtórze Ave Maria, gry w kości na ołtarzu, sikanie do dzwonnicy, przywiązywanie do sutann wielkich wełnianych penisów, modlitwy wznoszone do warzyw - ja nie zmyślam, tak było - pisze Dana Łukasińska.
Było, co prawda w średniowieczu, w wigilię Nowego Roku, podczas Święta Głupców, które miało "otworzyć tamy zbiorowej psyche i rozpętać festum fatuorum" - że zacytuję za Alainem de Botton - autorem "Religii dla ateistów". Ponoć nikt wówczas nie uważał tych wybryków za żarty, gdyż były na stałe wpisane w kalendarz chrześcijańskich świąt, "aby głupota przyrodzona każdemu człowiekowi i będąca naszą drugą naturą przynajmniej raz do roku mogła się swobodnie wyszumieć. Beczki z winem wybuchają, jeśli nie otworzymy ich od czasu do czasu, żeby wpuścić trochę powietrza. Wszyscy ludzie są byle jak skleconymi beczkami i dlatego w pewnych dniach pozwalamy na szaleństwo, byśmy potem mogli z tym większą gorliwością powrócić do służby Bogu" - jak wyjaśniał wydział teologii paryskiego uniwersytetu w 1445 roku. Dlaczego zaniechano tego święta? Nie ma zielonego pojęcia. Wspomniane Święto Głupców jest jednym ze smaczków, jakich pełno