Prawie tysiąc ludzi teatru z całej Polski podpisało sie pod listem protestującym przeciwko temu, jak decydenci traktują polski teatr artystyczny. To trochę tak, jakby wszyscy dziennikarze - od Nie po Nasz Dziennik, od Urbana po Ziemkiewicza - wystąpili w jakiejś wspólnej sprawie. Z tym, że w teatrze nie chodzi o podziały ideowe (choć i te oczywiście są), lecz raczej o różne interesy pisze radaktorka naczelna Radio TOK FM na swoeim blogu.
Aktorzy z Rzeszowa czy Zielonej Góry mają zupełnie inne problemy, zmartwienia i inne możliwości niż aktorzy z Warszawy - a jednak wszyscy poczuli się zobligowani do wystąpienia przeciw robieniu z teatru firmy, a z widzów klientów. A szerzej - to protest przeciwko niekompetencji kulturowej urzędników zajmujących się kulturą - widać ją w wielu miejscach i na każdym szczeblu - w małych i dużych miastach i w rządzie - bywają oczywiście chlubne wyjątki, jednak zbyt często nie pozostaje nic innego jak tylko złapać się za głowę, kiedy słyszy się wypowiedzi urzędników, np. ostatnio przy okazji likwidacji skłotu Elba prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz Waltz wysłała skłotersów do noclegowni dla bezdomnych, najwyraźniej nigdy się nie interesowała czym jest squatting, jak funkcjonuje to zjawisko w innych europejskich miastach. Minister kultury Bogdan Zdrojewski jednym tchem wymienia (dzisiaj u nas w Poranku) Teatr Dramatyczny w Warszawie, Teatr Kamienica