- Przyzwyczaiłam się do tego, że Teatr Powszechny w Łodzi zawsze był poza centrum zainteresowania władzy. Zawsze dbałam o jego niezależność - o drugiej części MFSPiN, o podsumowaniu mijającego sezonu, a także o tym, jak dzisiaj być dyrektorem, opowiada sprawująca tę funkcję Ewa Pilawska. Rozmowa Natalii Chuszcz w Teatraliach.
W marcu bieżącego roku odbyła się już dwudziesta czwarta edycja Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych. Przegląd ten, organizowany przez Teatr Powszechny w Łodzi, jest jednym z najważniejszych wydarzeń kulturalnych w Polsce. W tym roku w ramach festiwalu organizowana jest dogrywka skierowana do dzieci i młodzieży. Jak Pani ocenia ten mijający sezon w Teatrze Powszechnym? - Jest rewelacyjny. Wyniki są lepsze niż za sezon poprzedni - ponad 370 przedstawień, 9 premier, bardzo wysoka frekwencja, około 3,4 miliona złotych wpływów za bilety. Nasze premiery oraz XXIV edycja Festiwalu zostały bardzo dobrze ocenione przez widzów i recenzentów. Poza tym bardzo cieszą mnie dwa wyróżnienia, które otrzymałam w tym sezonie. Po pierwsze to od magazynu "F5", który uznał mnie za jedną z 10 osób, dzięki którym Łódź staje się lepszym miejscem do życia. Po drugie tytuł Łodzianki Roku, do którego nominowani byli między innymi także Adam