- "Berek, czyli upiór w moherze" to modelowa historia o tolerancji i o tym, jak powinno być na świecie. Okazuje się, że dwa różne światy mogą ze sobą istnieć, bo ludzie zawsze mogą się dogadać - mówi Ewa Kasprzyk, aktorka Teatru Kwadrat w Warszawie.
Ewa Kasprzyk opowiada o swojej ostatniej roli i spektaklu "Berek czyli upiór w moherze", który zobaczymy w Toruniu. Słuchała Pani Radia Maryja? - Każdy kiedyś słuchał. Ja także, bo zawsze lubię wiedzieć, jak się zachowuje ktoś o innych poglądach. A Anna, bohaterka, którą gra Pani w spektaklu "Berek, czyli upiór w moherze" była dla Pani odskocznią od tych silnych i zdecydowanych kobiet, do których przyzwyczaiła Pani publiczność? - Anna też jest silna, bo trzeba mieć dużo siły, by w dzisiejszym świecie obronić się przed tym, że się słucha Radia Maryja. Ona jest silna w sensie swoich przekonań. Jest emerytką, żyje sama, a radio daje jej kontakt ze światem. "Berek, czyli upiór w moherze" to modelowa historia o tolerancji i o tym, jak powinno być na świecie. Okazuje się, że dwa różne światy mogą ze sobą istnieć, bo ludzie zawsze mogą się dogadać. Poglądy lub religie, które są inne nie są przeszkodą nie do pokonani