- Zawód jest wentylem. To jest praca, ale też wentyl. Jest abstrakcja, przygoda, zmienność, to jest też przesuwanie pierwszego planu w tył i potem odwrotnie - mówi Ewa Błaszczyk, aktorka STUDIO teatrgalerii w Warszawie.
Bydgoskiej publiczności spodobał się najnowszy pani monodram "Oriana Fallaci. Chwila, w której umarłam". Nagrodziła go owacjami na stojąco. A panią, czym zaintrygowała ta włoska dziennikarka i pisarka, o której właściwie zapomnieliśmy po jej śmierci? - Bardzo wyrazista jest! Niezależna! I bardzo współczesna. Bezkompromisowa, a jednocześnie bardzo krucha. Imponuje mi jej niezależność myślenia. Podoba mi się, że chce iść własną drogą, nie dać sobą manipulować, nie pozwolić siebie lepić. W gruncie rzeczy nie znamy prawdziwej Oriany Fallaci... - ... znamy jej wizerunek, a ja chcę pokazać kobietę, człowieka, a nie jej wizerunek. To jest ciekawe. Była w wielu państwach, na różnych frontach. Przygotowując ten monodram chciałam się z nią dobrze poznać, powoli zaprzyjaźnić. Uczciwie przeczytałam wszystko, co napisała, uporządkowałam fakty z jej życia, bo to wszystko jest ważne. Oriana była bardzo rodzinna, czego w ogóle nie wiemy.