To było wydarzenie! Polska prapremiera słynnego musicalu Andrew Lloyda Webera i Tima Rice'a "Evita" w chorzowskim Teatrze Rozrywki. Dokładnie 10 lat temu. Chorzów był wówczas najlepszą sceną muzyczną w kraju - nieprawdopodobny sukces "Cabaretu"! W Teatrze Roma grywano jeszcze operetki, a zdobycie licencji na wystawienie zachodniego musicalu graniczyło z cudem. Dziś spektakl "Evita" schodzi z afisza. Niewiele pozostało z tego pierwszego wrażenia. Wojciech Kępczyński swoimi superprodukcjami podniósł wysoko poprzeczkę - w 1994 roku to było prawdziwe uderzenie. Na ekrany wchodził film z Madonną, ale widzowie zdążyli już przyzwyczaić się do wersji teatralnej - to duży sukces. Historia Evity Peron, aktorki, żony argentyńskiego przywódcy Juana, dobrodziejki narodu, wybawicielki biednych i uciśnionych, bogini poddanych - okazała się bardzo nośnym materiałem dramatycznym. Do tego znakomite songi Webera (u nas "Nie płacz po mnie, Argentyno" wy
Tytuł oryginalny
"Evita" ostatni raz
Źródło:
Materiał nadesłany
Puls Biznesu nr 245