"Ifigenia w T..." w reż. Włodzimierza Staniewskiego w OPT Gradzienice. Pisze Waldemar Sulisz w Dzienniku Wschodnim.
W najnowszym inicjacyjnym pokazie "Ifigenii w T..." (Staniewski nie lubi słowa premiera) zaskoczył starych i młodych fanów swojego charyzmatycznego talentu. Nie dość, że na grecki dramat nałożył polski dramat katastrofy pod Smoleńskiem, to jeszcze do stałych środków wyrazu dołożył multimedialne projekcje, to w dodatku sam zagrał na scenie. Wysterował ruch i śpiew do granic ludzkiej wytrzymałości, siedział z boku lub krążył dookoła sali, zaglądając przez otwarte na gardzienicki park drzwi i zacierał ręce. W najnowszym spektaklu w historii Ifigenii czczonej przez krymski lud Taurów-Włodzimierz Staniewski odbił historię Czarnej Madonny, czczonej przez Polaków w Częstochowie. Wizerunek greckiej bogini wyryty w kamieniu spadł Taurom z nieba, wizerunek Madonny namalowany na kawałku stołu z ostatniej wieczerzy trafił do serc Polaków równie nieprawdopodobną i zagadkową drogą. I Taurowie i Sarmaci (a potem my) zrobili ze swoimi boginiami co chcieli