Jeszcze pięćdziesiąt, a może nawet czterdzieści lat temu pojawienie się na scenie aktora, który by w czarnym garniturze recytował po grecku Eurypidesa, nie wywołałoby ani uśmiechu, ani zdumienia. Dla większości widzów wychowanych w gimnazjum klasycznym byłoby to po prostu przypomnieniem szkolnego popisu. Na początek i na zakończenie roku uczniowie wyższych klas w granatowych mundurkach skandowali wiersze greckie i łacińskie. Obecnie, kiedy Wojciech Siemion wkracza w czarnym garniturze na scenę "Medei" i bardzo zresztą pięknie skanduje Eurypidesa, odczuwamy to jako szok. Nikt z publiczności nie rozumie ani słowa. Mnie samemu wydało się przez chwilę, że śnię. Był to zresztą ładny sen, ale ładne sny są często na jawie koszmarem. Sen jest zresztą tutaj określeniem najtrafniejszym. Siemion na "czarno" recytujący po grecku jest z poetyki nadrealizmu. Bardzo lubię tę poetykę. Sam zostałem na niej wychowany. Ale poetyka ta ma
Tytuł oryginalny
Eurypide-esteesik
Źródło:
Materiał nadesłany
Przegląd Kulturalny nr 6