EN

6.02.1962 Wersja do druku

Eurypide-esteesik

Jeszcze pięćdziesiąt, a może nawet czterdzieści lat temu pojawienie się na scenie akto­ra, który by w czarnym gar­niturze recytował po grecku Eurypidesa, nie wywołałoby ani uśmiechu, ani zdumienia. Dla większości widzów wychowanych w gimnazjum klasycznym byłoby to po prostu przypomnieniem szkolne­go popisu. Na początek i na zakoń­czenie roku uczniowie wyższych klas w granatowych mundurkach skandowali wiersze greckie i łaciń­skie. Obecnie, kiedy Wojciech Sie­mion wkracza w czarnym garnitu­rze na scenę "Medei" i bardzo zresztą pięknie skanduje Eurypidesa, odczu­wamy to jako szok. Nikt z publi­czności nie rozumie ani słowa. Mnie samemu wydało się przez chwilę, że śnię. Był to zresztą ładny sen, ale ładne sny są często na jawie koszmarem. Sen jest zresztą tutaj określeniem najtrafniejszym. Sie­mion na "czarno" recytujący po grec­ku jest z poetyki nadrealizmu. Bar­dzo lubię tę poetykę. Sam zostałem na niej wychowany. Ale poetyka ta ma

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Eurypide-esteesik

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd Kulturalny nr 6

Autor:

Jan Kott

Data:

06.02.1962

Realizacje repertuarowe