"Matsukaze" w reż. Sashy Waltz w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Dorota Szwarcman w Polityce.
Utwory Toshio Hosokawy grywane były już wielokrotnie na Warszawskich Jesieniach. Charakterystyczne dla jego twórczości jest to, że mimo wielu nawiązań i odniesień do kultury i muzyki japońskiej, nie rezygnuje z europejskiego współczesnego języka muzycznego. A raczej - daje mu japońską przestrzeń. W operze "Matsukaze" poszedł w swych nawiązaniach chyba jak dotąd najdalej: oparł się na treści tradycyjnego spektaklu teatru no. Dwie siostry, Matsukaze i Murakame, zakochały się w tym samym mężczyźnie, który odszedł do miasta i tam zmarł; ich tęsknota przetrwała nawet ich własną śmierć. Wiele lat po niej ukazują się one wędrownemu mnichowi. Ta opowieść o miłości mocniejszej niż życie jest pokazana przez tancerzy Sashy Waltz niedosłownie, wzruszająco, a odniesień do ja-pońskości w warstwie wizualnej jest bodaj tyle co w muzycznej. I Waltz, i Hosokawa mówią własnym językiem, lecz (i tu jedyne podobieństwo z prawdziwym spektaklem nó) znako