Obrót sceny o 180 stopni, zmiana planu - obrazy zmieniają się jak na kliszy filmowej. Oto harem, w którym szef eunuchów wykonuje niebezpieczne ewolucje na wrotkach. Mieczysław Mikun (sułtan) markuje jedynie swoją partię, oszczędza głos przed wieczornym przedstawieniem. W Teatrze Wielkim trwają ostatnie próby przed zapowiedzianą na 5 marca premierą "Włoszki w Algierze" Rossiniego z udziałem włoskich artystów. W operze tej odnajdujemy wszystko to, co możemy żartobliwie nazywać buffonadą á la Rossini. Według opinii wielu krytyków "Włoszka w Algierze" nie tylko dorównuje przyszłemu arcydziełu kompozytora "Cyrulikowi sewilskiemu", ale wręcz przewyższa je. - Opera ta - mówi Kurierowi włoski reżyser Frank de Quell - przeżywa w tej chwili na świecie wielki renesans. Grana jest na deskach takich teatrów muzycznych jak Metropolitan, La Scala, wkrótce wejdzie do repertuaru Opery Wiedeńskiej. Warto więc teraz przybliżyć to dzieło Rossiniego public
Tytuł oryginalny
Eunuch na wrotkach, czyli włosko-polska "Włoszka w Algierze"
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Polski "A" nr 37