W Warszawie Eugeniusz Oniegin wystawiany był regularnie na scenie Teatru Wielkiego do lat 70-tych, po czym na długo o nim zapomniano. Raptem w pierwszej połowie bieżącego roku odbyło się kilka premier tej opery w różnych teatrach Polski, a w Warszawie mieliśmy aż dwie, całkowicie różniące się od siebie inscenizacje. Być może przyczyną tej mody jest sam temat opery. Wprawdzie wątek niespełnionej miłości jest stary jak świat, ale każda epoka inaczej chce przedstawić ten odwieczny dylemat. Mariusz Treliński w swym przedstawieniu "Eugeniusza Oniegina", którego premiera miała miejsce w Teatrze Wielkim 9 kwietnia b. r., porównał historię tytułowego bohatera do opowieści o raju utraconym. "Czy można przeżyć jeszcze raz swoją młodość i naprawić jej błędy?" Oto domniemane pytanie - życzenie starca, ducha przemijającego czasu - obserwatora wydarzeń, niemej postaci wprowadzonej spoza libretta i w powolnym tempie kroczącej po sce
Tytuł oryginalny
Eugeniusz Oniegin a la mode
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr