Dla aktorów największą frajdą jest zawsze spotkanie z nowym dla nich reżyserem. Spotkanie we wspólnej pracy, a więc w trakcie prób, w czasie których rodzi się spektakl. I to co dotąd było tylko pomysłem lub sugestią albo zostaje zweryfikowane, albo odrzucone. Co dopiero, gdy jest to spotkanie z reżyserem, który ma za sobą setki premier i to z najlepszymi polskimi aktorami. Z Łomnickim, Kreczmarem, Zapasiewiczem, Englertem... Na spotkanie z Erwinem Axerem wszyscy więc w poznańskim Teatrze Nowym bardzo się cieszyli. - Nie tyle ucieszyłem się z roli, - wyznał nam tytułowy Androkles - Wojciech Deneka, ale z faktu, że będę mógł zagrać w spektaklu robionym przez pana Axera. I to samo chyba mogliby powiedzieć wszyscy jego koledzy grający w tym przedstawieniu. "Androklesa i lwa" z wielkim powodzeniem Erwin Axer wyreżyserował w 1964 roku w prowadzonym przez siebie Teatrze Współczesnym w Warszawie. Wówczas to na widowni ujawniały
Tytuł oryginalny
Erwin Axer, Androkles, Lew...
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wielkopolski nr 270