"Zemsta nietoperza" w reż. Helena Kaut-Howson w Operze Wrocławskiej. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.
Kiedy nowy rok chętnie witamy na ulicach i placach, warto przypomnieć, jak wyglądały bale, na których pijano szampana, tańczono walce i ruszano na erotyczne podboje. Świat szalonych zabaw z przełomu XIX i XXw.. utrwaliły dziesiątki wiedeńskich operetek. Jednak większość z nich dawno straciła swój sceniczny urok. Szlachetnym wyjątkiem pozostaje "Zemsta nietoperza" Johanna Straussa, jej misterna intryga wciąż bawi, a muzyka zachowała wdzięk. Ale nie jest ona teatralnym samograjem, trzeba umiejętności reżysera i wykonawców, by nie zamienić jej w płaską farsę. Wszystkie te niebezpieczeństwa szczęśliwie ominęła Opera Wrocławska, choć przygotowała spektakl tradycyjny. Nie ma żadnych inscenizacyjnych niespodzianek, jest dobra reżyserska robota Heleny Kaut-Howson, efektowne dekoracje Pawła Dobrzyckiego i kostiumy Małgorzaty Słoniowskiej oraz żywiołowy ruch sceniczny opracowany przez Janinę Niesobską. Po kilku nowatorskich inscenizacjach ubieg