Po kontrowersyjnej "Penthesilei" według dramatu Heinricha Kleista, trupa Henryka Baranowskiego pokazała tym razem w Hali Sokoła bluźnierczo-drwiącą przypowieść o poszukiwaniu prawdziwej miłości i spełnienia, czyli "Peepshow" Georga Taboriego.
Baranowski podporządkował inscenizację metaforze lustra. Scena rozcięta jest zawieszoną ukośnie, półprzeźroczystą materią, teatralnym zwierciadłem, oddzielającym dwa obszary: przestrzeń gry, w której pojawiają się obrazki z życia zbuntowanego poety Williego (Andrzej Deskur), i przestrzeń śmierci, kulisy, gdzie trafiają umarli - ojciec Williego (Marek Litewka), Matka (Monika Niemczyk), na koniec sam Willi. Dzieje męskich inicjacji Williego rozpięte są w przedstawieniu od kołyski do grobu. Bohater, cierpiący na kompleks Edypa, uwikłany w obsesyjne pragnienie powrotu do łona Matki, doznaje kolejnych wtajemniczeń w świat miłości i seksu. Jego życie przypomina nieustający peepshow, orgię, w której choć zmieniają się imiona i ciała kobiet. Reżyser deformuje przestrzeń sceniczną i działania aktorów, pozostawiając jednak psychologicznie motywowane relacje między nimi. Farsowy styl gry Marka Litewki sąsiaduje z pełnym naturalizmu rysunkiem post