EN

10.11.2018 Wersja do druku

Ernest Bryll o Janie Himilsbachu: film odebrał nam wybitnego nowelistę

- Film, który dał mu popularność, sprawił, że jego wyjątkowy talent nowelisty rozmył się na kolejnych planach zdjęciowych - mówi PAP Ernest Bryll o kamieniarzu, pisarzu, scenarzyście i aktorze Janie Himilsbachu, którego 30. rocznica śmierci mija w niedzielę.

Polska Agencja Prasowa: Kiedy poznał pan Jana Himilsbacha? Ernest Bryll: To był 1953 rok. Rozpocząłem studia na polonistyce Uniwersytetu Warszawskiego, a ponieważ wcześniej, pracując w elektrowni w Porcie Gdyńskim, coś tam opublikowałem, więc w Warszawie zgłosiłem się do koła młodych Związku Literatów Polskich. I tam spotkałem Jasia - był ode mnie starszy, ale też "literacko młody". Ponadto - co wówczas było bardzo w cenie, był takim proletariackim prawdziwkiem - pracował jako palacz na wiślanym bocznokołowcu "Ludwik Waryński". Miał na tym statku służbową kabinę, w której pozwalał mi nocować na górnej koi, co było dla mnie bardzo ważne, bo nie miałem akademika, a na wynajęcie pokoju nie było mnie stać. PAP: Robotnik piszący wiersze, tworzący literaturę był chyba dla ówczesnych władz PRL wymarzoną postacią wzorcową, co kłóci się z powszechnie zapamiętanym obrazem Himilsbacha, mającego wszystko gdzieś, pijanego abnegata?

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

PAP

Autor:

Paweł Tomczyk

Data:

10.11.2018