"Ernani" w reż. Michała Znanieckiego w Teatrze Wielkim w Poznaniu na IX Dniach Verdiego. Pisze Andrzej Chylewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.
Premiera opery "Ernani" Giuseppe Verdiego w Teatrze Wielkim im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu uzmysłowiła szereg ważkich dla ich adresatów refleksji. Oto wbrew pewnym powierzchownym wrażeniom tych czy innych osób lub środowisk opiniotwórczych na tej ważkiej dla polskiej kultury scenie rozpoczął się nowy rozdział. Jego zawartość - jak w każdym dziele literackim, kontynuując metaforę - zależeć będzie od wielu elementów. Niektóre są dzisiaj nie do przewidzenia. Ale te pozostałe dobrze rokują. Verdi to nie tylko "Aida", "Trubadur", "Traviata", czy "Otello", będące w repertuarze poznańskiej sceny, specjalizującej się w twórczości wielkiego Włocha. "Ernani" to rzadko grane dzieło jeszcze młodego, wczesnego, zaledwie 31-letniego twórcy, ale już pełne jakże pięknej muzyki. Sygnalizuje ona przemiany prowadzące w finale - po latach półwiecza niemal - do "Falstaffa". Muzyki równie pięknej, co diabelsko trudnej szczególnie dla wokalistów. Ale