Świetny pisarz radziecki Ilja Erenburg nie miał dotąd szczęścia do teatru. Napisał wprawdzie przed laty sztukę "Lew na placu", ale nie zdobyła ona powodzenia. Erenburg pozostał autorem powieści i publicystą najwyższej klasy. I oto właśnie w Polsce na scenie Teatru Ludowego w Nowej Hucie jego utwór ożył na scenie, jego dialog zdał trudny egzamin i zwyciężył. Stało się to dzięki inicjatywie Jerzego Krasowskiego, który opracował scenariusz sztuki na podstawie powieści "Burzliwe życie Lejzorka Rojtszwańca" i wyreżyserował ją w sposób przynoszący zaszczyt jego inwencji, talentowi i sprawności technicznej.
Inscenizacja "Lejzorka" jest jednym z najpoważniejszych wydarzeń artystycznych obecnego sezonu teatralnego w Polsce. Spektakl ma charakter epickiej opowieści o losach biednego krawca "mężczyźnianego" z Homla, który doznaje wielu porażek, klęsk życiowych i cierpień, wędrując od miasta do miasta poczynając od swego rodzinnego Homla, poprzez Kijów i Moskwę, Polskę i Niemcy, Francję i Anglię aż do Palestyny, gdzie umiera. Przerobienie głębokiej i mądrej powieści Ereńburga na scenę było rzeczą bardzo trudną. Nastręczało wiele trudności politycznych i artystycznych. Z tym większym uznaniem trzeba mówić o pracy Jerzego Krasowskiego, gdyż pokonał on w zasadzie i jedne i drugie. Część pierwsza przedstawienia rozgrywa się w Związku Radzieckim i ostrze jej satyry skierowane jest przede wszystkim przeciw biurokracji, lewackim wyskokom młodej władzy rewolucyjnej, zarażonej "dziecięcą chorobą lewicowości". Część druga rozgrywa się w świecie kapi