"Francuzi" wg Marcela Prousta w reż. Krzysztofa Warlikowskiego w Nowym Teatrze w Warszawie. Pisze Klaudia Muca w portalu Teatr dla Was.
Istnieją takie momenty w dziejach, o których mówi się jako o brzemiennych w skutkach. Momenty społecznych i politycznych rewolucji, budowania nowego ładu na ruinach starego, rodzenia się kolejnych wizji rzeczywistości. "Epoka, która sprawia wrażenie niekończącego się porodu" - tak o współczesności mówi Sydonia Verdurin w części drugiej "Francuzów" Krzysztofa Warlikowskiego. To epoka zmian, łabędziego śpiewu arystokracji, kres świata podziałów i konwenansów, kolejny etap światopoglądowych przemian, które jeszcze w okresie przełomu oświeceniowego postrzegane były jako rewolucyjne, pod koniec XIX wieku stały się jednak swoim własnym zaprzeczeniem - kabaretem, świętem, komedią, czasem makabreską, porodem chaosu z punktem kulminacyjnym, którym była I wojna światowa. W tkance "Francuzów" ta ogólna historiozoficzna refleksja zajmuje ważne miejsce. Splata się z nią wątek estetyki życia i stylu, determinujących zachowanie i sposób wypowiedzi,