"Epitafium dla władzy" w reż. Ewy Ignaczak w Teatrze Gdynia Główna. Pisze Łukasz Rudziński w portalu Trójmiasto.pl.
Nikt nie opisał najbardziej niebezpiecznych i bezwzględnych przywódców XX wieku i wielu konfliktów zbrojnych tak dokładnie, jak Ryszard Kapuściński. Pierwsza "dorosła" premiera Teatru Gdynia Główna, oparta o "Cesarza" tego autora, pozostawia jednak duży niedosyt. Ryszard Kapuściński dla polskiego i światowego reportażu był tym, kim Michael Jackson dla muzyki pop. Z łatwością przybliżał odległe konflikty zbrojne i złożoną sytuację polityczno-gospodarczą państw z różnych zakątków świata w czasach, gdy najpopularniejszym źródłem kontaktu na duże odległości był telegraf. Jego reportaże z Afryki, Ameryki Łacińskiej czy Azji zachwycały dokładnością i precyzją spostrzeżeń i pozwalały zbudować szeroki kontekst dla bardzo szczegółowych opisów tyranów, ludobójców i ludzi powszechnie uważanych za bestie w ludzkiej skórze, z którymi Kapuściński utrzymywał osobiste, niekiedy quasi-przyjacielskie relacje, by poznać ich jak najlepiej.