"Szkarłatny płatek i biały" Michela Fabera w reż. Kuby Kowalskiego w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Jacek Wakar w Dzienniku Gazecie Prawnej.
W "Szkarłatnym płatku i białym" Kuba Kowalski z Julią Holewińską żegnają dziewiętnaste stulecie, widząc w nim ostatnią epokę chwiejących się wartości. Sprawa adaptacji jest w tym przypadku kluczowa, gdyż powieść Michela Fabera w polskim wydaniu zwodziła niewielkim formatem, ale liczyła grubo ponad osiemset stron. Wyciągnąć z tego materiał nawet na trzygodzinne przedstawienie znaczy skreślać i skreślać, i skreślać. Dramaturg Julia Holewińską, tworząca od lat z Kubą Kowalskim zgodny artystyczny duet, wspominała przed premierą, że tym razem ich praca polegała przede wszystkim na redukowaniu. Ostatecznie zdecydowali się postawić w centrum pięć postaci, historie zawarte w "Szkarłatnym płatku i białym" są ich historiami. To zrozumiała decyzja, by zawęzić perspektywę, próbować opowiadać o szczególnym czasie i jeszcze bardziej wyjątkowym miejscu poprzez ludzi. Nie starać się imitować na scenie epiki, bo to musiało skończyć się