Aurora Lubos nie zadowoliła się doniesieniami medialnymi na temat uchodźców i wyjechała do obozu w Sentilij na granicy słoweńsko-austriackiej. Wideo i dźwięki wykorzystane w spektaklu nagrała właśnie tam, poznała również warunki i ludzi, ale swej opowieści nie oparła na konkretnym przypadku. Stworzyła portret, a właściwie wrażenie zbiorowe, obejmujące wszystkich: dużych i małych, kobiety i mężczyzn - o "Witajcie/Welcome" Aurory Lubos w WL4 w Gdańsku, pisze Piotr Wyszomirski w Gazecie Świętojańskiej.
WL4 staje się najgorętszą miejscówką na mieście. Inicjatywa m.in. Czesława Podleśnego i Andrzeja Stelmasiewicza nie tylko szybko zaludniła rezydentami kilkadziesiąt pracowni, ale regularnie już przyciąga publiczność, wabioną kolejnymi, ambitnymi propozycjami. Ciężko się wbić w grafik prezentacji, terminy zajęte są ponoć już do końca 2017 roku. Główna sala, w której dzieją się wystawy, koncerty i prezentacje okołoteatralne, przyciąga postindustrialną surowością i destrukcją. Ściany ze zdrapanym tynkiem, ślady kafelków, goła, betonowa podłoga tworzą naturalną scenografię, którą chętnie zagospodarowują artyści. Niegdyś związana z Gdańskim Teatrem Tańca, i nadal z brytyjskim Vincent Dance Theatre, Aurora Lubos jest dzisiaj przede wszystkim performerką. W solowych wypowiedziach zabiera głos w sprawach, które ją bolą, mówi w imieniu tych, którzy głosu nie zabierają lub głos ich jest skrywany, niewygodny, zawstydzający i przede