"Poskromienie" w reż. Moniki Pęcikiewicz w Teatrze Polskim w Podziemiu, koprodukcja Fundacji Teatr Polski - TP dla Sztuki, Instytutu Jerzego Grotowskiego, Teatru Śląskiego w Katowicach oraz Ośrodka Kultury i Sztuki we Wrocławiu. Pisze Ewa Maciejczyk.
Jedno jest pewne: nie poskromili moich emocji w trakcie spektaklu i długo, bardzo długo po nim... Nie dało się inaczej... Bo: czy mogłam słuchać bezrefleksyjnie opowiadania o śnie mówiącym o śmierci? (a tej było dużo w tym spektaklu... ) O przenikaniu (które można odczytać na tak wiele sposobów) tych, którzy odeszli w tych, których pozostawili?... Bo: czy mogłam patrzeć obojętnie, gdy dwie osoby połączone najciaśniejszym z możliwym węzłów krwi (matka i córka) tak bardzo są od siebie daleko? Gdy już tak bardzo matka nie potrafi z córką rozmawiać, jak zamyka się i jak nie słyszy na to, co mówi córka (i np. krzyczy o bycie wysłuchaną), że by coś jej przekazać (tylko tak bardzo wsłuchana tylko w siebie, że nie słyszy nikogo...) posiłkuje się kartkami z zapisaną treścią przekazu... Jak bardzo, bo do krwi, ją tym rani... Bo: świat telefonu, internetu staje się bliższym od realnego... Bo tam jest wszystko łatwiejsze. Bo może t