Największą, masową popularność przyniosła Emilowi Karewiczowi rola hauptsturmführera Hermanna Brunnera w "Stawce większej niż życie".
Słowa hauptmanna Hansa Klossa: "Nie ze mną te numery, Brunner" weszły być może "na zawsze" do języka potocznego, jako jedna ze "skrzydlatych" fraz o zabarwieniu humorystycznym. Za tę rolę otrzymał Srebrną Maskę "Ekspresu Wieczornego" w 1968 roku. Jednak oddawszy ten najbardziej banalny, ale i najbardziej oczywisty trybut zmarłemu 18 marca, w wieku 97 lat aktorowi (urodził się 13 marca 1923 roku w Wilnie) wypada w znacznie szerszej przestrzeni usytuować jego miejsce w historii polskiego aktorstwa, filmowego przede wszystkim. Gdy zastanawiamy się nad kategorią "prawdy" (lub jej braku), którą odznacza się gra aktorska, "prawdy", a która jest przeciwieństwem "grania" i "sztuczności", zapewne rzadko zastanawiamy się nad jej źródłami. I wtedy wchodzi w grę m.in. czynnik pokoleniowy. Gorycz i swoista spokojna szorstkość, którą Emil Karewicz emanował w roli porucznika "Mądrego" w "Kanale" Andrzeja Wajdy (1956) czy "Warszawiaka" w "Bazie ludzi umarłych" Ew