EN

16.10.2009 Wersja do druku

Emigranci jak byli, tak są i będą

"Emigranci" - inscenizacja, którą przygotowuję we Włoszech, jest już niemal na ukończeniu. Wywołała ostatnio u Andrzeja Wajdy wspomnienia o tamtych "Emigrantach", sprzed blisko 30 lat, ze Starego Teatru, w jego reżyserii, w których grałem. Jednak między tymi odległymi w czasie przedstawieniami można znaleźć wspólnotę - opowiada Jerzy Stuhr w rozmowie z Maria Malatyńską w Polsce Metropolii Warszawskiej.

"Emigranci" - inscenizacja, którą przygotowuję we Włoszech, jest już niemal na ukończeniu. Wywołała ostatnio u Andrzeja Wajdy wspomnienia o tamtych "Emigrantach", sprzed blisko 30 lat, ze Starego Teatru, w jego reżyserii, w których grałem. Jednak między tymi odległymi w czasie przedstawieniami można znaleźć wspólnotę. Temat jest tak gorący, że za każdym razem wywołuje bardzo aktualne reakcje. Pamiętam, jak za czasów Solidarności, w czasie tamtej Wajdowskiej inscenizacji, zaatakowano mnie, że chcę zmienić tekst "Emigrantów". Czujna prasa wkroczyła jak słoń do składu porcelany, a tymczasem nieświadomie weszła w problem, który ja wówczas miałem. Bo wracając ze strajku w Nowej Hucie, w kombinacie, zrozumiałem, że nie mogę wieczorem powiedzieć do partnera: "Ty jesteś wół, roboczy wół, który nic nie rozumie... a ja zrobię, żebyś nie był tym wołem...". Przecież widziałem, że robotnicy, to nie są żadne "woły", chcieli słuchać wi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Co ja robię

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Warszawa nr 243 online

Autor:

Wysłuchała Maria Malatyńska

Data:

16.10.2009