EN

7.06.1976 Wersja do druku

Emigranci

Zanim sie "wejdzie" na tę nową premierę Mrożka w Teatrze Kameralnym, przed szatnią huczy muzyka i trwa szał świateł reklamowych. {#os#2589}Wajda{/#} reżyser wprowadza nas w świat hałaśliwej re­klamy Zachodu, półkina i półblichtru. W tym świecie - na górze już, w sali i na scenie z ekranem (ramą) - będą się toczyć niemal 3-godzinne dwóch rodaków nocne rozmowy. W obskurnej klitce piwnicznej, z bebecha­mi rur - na wzór bebechowych, emigranckich: małych i wielkich tragedii, małego i wielkiego śmiechu - zawie­szonych pomiędzy dwiema tęsknotami za wolnością chciwca, i wolnością sfru­strowanego "intelektualisty". Jest tu Mrożek dojrzały, po­mnożony jakby o Becketta, ale arcypolski - zarówno w tragizmie jak w grotesce. Pyszny i dowcipny języko­wo, absurdalny a przecież w tej absurdalności konkretny, jak niegdyś w dużo słabszej (dramaturgicznie) "Zabawie". Zabawa sceniczna za to wy­borna. A nawet wstrząsają­ca, choć Wajda niby przekor­n

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Emigranci

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Południowa Nr 128

Autor:

Jerzy Bober

Data:

07.06.1976

Realizacje repertuarowe