- "Spotkaniem Odyseja" chcemy pokazać, jak to jest ważne, żeby ci, których nic dotyka emigracja zarobkowa, nie są Penelopami ani Telemachami, dostrzegli ten problem, mieli refleksję na ten temat. A ci, których "Odyseja" dotyka mogą się wygadać, uświadomić młodszemu pokoleniu, czym jest tęsknota za utraconą małą ojczyzną - Krystian Kobyłka, dyrektor Teatru Lalki i Aktora w Opolu, o międzynarodowym projekcie.
Małgorzata Kroczyńska - 14 partnerów z 11 krajów Europy, rejsy od Bałtyku po Morze Śródziemne, spektakle, warsztaty, zdarzenia artystyczne... To wszystko zawiera się w jednym, rozpisanym na 4 lata, projekcie. Opolski teatr lalek jest w tym towarzystwie jedynym z Polski. Jak wam się to udało? Krystian Kobyłka: Przed paroma laty byłem w jury warszawskiego festiwalu "Lalka też człowiek". Jurorem był także Michele Łosi, szef mediolańskiej sceny "Scarlattine". Opowiedziałem mu, że chciałbym kiedyś zrobić spektakl o świętym Jakubie i wędrować z takim przedstawieniem do Santiago dc Compostella. A on mi na to: my pracujemy nad podobną ideą wędrowania po Europie, tyle że nasz pomysł odnosi się do innego bohatera i do innych czasów. I tak od słowa do słowa doszliśmy do wniosku, że nasz teatr może się przyłączyć. Ktoś powie: przypadek. Ja mówię, że tak miało być. - Międzynarodowy projekt, finansowany przez Unię, któremu oprócz Włochów lider