- U mnie grała taka skromna dziewczyna, Meryl Streep, która była tak zafascynowana ELŻBIETĄ CZYŻEWSKĄ, że wręcz chodziła za nią. Miałem wrażenie, że 'uczy się' jej - wspomina ANDRZEJ WAJDA.
To wielka, zapierająca dech w piersiach polska aktorka. Ma tu na Manhattanie swoje biuro, jej sekretarką jest Gertruda Stein. Na przyjęciu usłyszałam, jak Lawrence Weschler, pisarz, dziennikarz, postać nowojorskiego życia kulturalnego, tłumaczył innemu pisarzowi, kim jest stojąca obok nas Elżbieta Czyżewska. Przyjechałam na stypendium do New York Public Library, biblioteki w środku Manhattanu, tuż obok Bryant Parku. Tam właśnie przy jednym z setek stolików, za rzeźbą przedstawiającą Gertrudę Stein, słynną pisarkę i feministkę, Czyżewska miała zwyczaj przebywać w godzinach późnopopołudniowych (dla niej był to poranek, dzień miała przesunięty o jedną zmianę). - To co, za kwadrans w moim biurze? - dzwoniła. A za jakiś czas: - Już jestem za tyłkiem Gertrudy. Zbiegałam wtedy do Starbucka naprzeciw biblioteki i zamawiałam dwie kawy. Dla Eli Red Eye (Czerwone Oko), czyli duży kubek kawy amerykańskiej ze zwykłej maszynki z papier