EN

11.04.1982 Wersja do druku

Eliot w katedrze

Upłynęło już blisko ćwierć wie­ku od czasu, kiedy oglądałem "Mord w katedrze" Eliota na dziedzińcu pałacu papieży w Awinionie. Ciepła, prowansalska noc łagodziła surowy, ascetyczny ton dramatu. Najlepiej wypadła i naj­mocniej upamiętniła mi się wielka scena mordu, kulminacja inscenizacji Jean Vilara. Była w niej namiętność, gniew, zbrodnia, to wszystko, co Fran­cuzi potrafili doskonale zrozumieć i za­grać. Arcybiskupa Becketa zamordo­wali przecież potomkowie Normanów. Znakomitym tłem dla tego przedsta­wienia była, oczywiście, historyczna budowla, która zagrała pełnym blas­kiem w świetle reflektorów. Architektura sakralna ma ogromne walory widowiskowe. Wiedzą o tym dobrze współcześni reżyserzy. Zarów­no ci, którzy korzystają z niej dla pre­zentacji sztuk, rozgrywających się we wnętrzu starych kościołów, jak i ci, którzy z pomocą Świateł tworzą pięk­ne widowiska "światło i dźwięk". Pa­miętał o tym

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Eliot w katedrze

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Literackie

Autor:

Roman Szydłowski

Data:

11.04.1982

Realizacje repertuarowe