"Elektra" w reż. Barbary Sass w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Pisze Agnieszka Fryz-Więcek w Didaskaliach - Gazecie Teatralnej.
PLUSY 1. W zawieszonym w próżni scenicznym świecie Krzysztof Jędrysek potrafił ocalić naturalność, prostotę i zwykłą ludzką dobroć postaci Opiekuna. 2. Scena zabójstwa Agamemnona, rozgrywająca się niespiesznie wśród efektownie oświetlonych pasm zwisającej spod stropu materii, tworzy ładny obraz. MINUSY 1. Podejmowane próby takiego rozłożenia akcentów w spektaklu, aby uwypuklić temat, że krew zawsze rodzi krew, momentami skłania do smutnej refleksji na temat niezmienności natury ludzkiej i wynikającej stąd nieuchronności rodzenia się i eskalacji coraz to nowych konfliktów, ale banalność tej konstatacji zwala z nóg. 2. Podstawową wadą spektaklu jest jego ilustracyjność. Muskularny kulturysta wciela się w walecznego wojownika Agamemnona, chwilę później, po jego zamordowaniu przez scenę przebiega spłoszona, osierocona dziatwa. Zbuntowana przeciwko matce i ojczymowi Elektra nosi efektowny czarny strój zbuntowanej punkowy w dreada