Czy płatają sobie nawzajem figle, kradną rekwizyty, urządzają sceny zazdrości? Oczywiście, że tak, bo przecież są ludźmi i doświadczają emocji, jak każdy z nas. W piątek 24 października ten teatralny świat od kuchni odsłonią aktorzy elbląskiego Teatru im. Aleksandra Serwuka w farsie "Czego nie widać". Kurtyna pójdzie w górę o godz. 19.
"Czego nie widać" Michaela Frayna to jedna z najbardziej błyskotliwych, a zarazem najtrudniejszych fars, to farsa wyjątkowa, która kpi z samej siebie. Opowiada o teatrze, w którym grana jest raczej marna sztuka "Co widać". W pierwszym akcie jesteśmy świadkami ostatniej przedpremierowej próby generalnej, w akcie drugim oglądamy to przedstawienie niejako od tyłu, w trzecim jesteśmy widzami tego samego spektaklu, ale granego po raz ostatni i to na bardzo głębokiej prowincji. - Ten spektakl jest napisany genialnie, to arcydzieło - mówi Jan Tomaszewicz, reżyser elbląskiego spektaklu. - Autor tak doskonale opisał perypetie aktorów, ich zalety i słabości, że nie wierzę, iż nie zna teatru od podszewki. A tak się zarzeka. - Frayn obnażył, pokazał od kulis tajemnice życia aktora w teatrze - kontynuuje reżyser. - Pokazał, że aktor jest istotą ludzką, która potrafi kochać i nienawidzić. Aktorem targają te same emocje, których doświadcza każdy