W każdej grupie rówieśniczej jest tzw. kozioł ofiarny, z którego wyśmiewają się koledzy. Powody najczęściej są błahe, a to, że za niski, a to że za gruby, brzydki czy nosi aparat na zębach. Zaszczuty sam nie prosi o pomoc, za to może podjąć dramatyczne kroki. Czy można temu zapobiec? Czy zgłoszenie faktu przemocy wychowawcy jest donosicielstwem? Takie pytania policjanci stawiali w poniedziałek (25 maja) gimnazjalistom, którzy obejrzeli spektakl "Aż do bólu" [na zdjęciu].
Żeby wzmocnić powagę tematu asp. sztab. Jarosław Graman, specjalista zespołu prewencji kryminalnej nieletnich i patologii KMP w Elblągu, przytoczył przypadek sprzed lat. - W jednej z elbląskich szkół czepiali się dziewczyny - mówił podczas dzisiejszego spotkania z gimnazjalistami, które odbyło się w teatrze. - Nie wiadomo dlaczego, czy brzydsza, czy źle ubrana. W dręczeniu prym wiódł jeden chłopak. Kiedyś, gdy jej dokuczał, odepchnęła go. No, ale przecież taki macho nie może sobie pozwolić, by dziewczyna go popychała więc ją uderzył. Ta upadła i tyłem głowy uderzyła w beton. Jeździ teraz na wózku inwalidzkim i nie wiadomo czy kiedyś z niego wstanie. I pytanie - kto był winny? Gimnazjaliści nie mieli wątpliwości: wszyscy, którzy wiedzieli, co się dzieje. - Cała klasa ponosi winę, bo tej tragedii można było zapobiec - podkreślał asp. sztab Graman. - Trzeba było powiadomić wychowawcę, pedagoga, dyrektora szkoły. C