Niedawno pisałem o "Kniaziu Igorze" w Teatrze Wielkim w Poznaniu, teraz "Kniaź Igor" w warszawskim Teatrze Wielkim. Ten sam, Aleksandra Borodina, a dwa zupełnie różne przedstawienia, o różnym klimacie, ukazujące inne wartości dzieła. W Poznaniu spektakl kameralny, wtopiony w przepiękne ikonostasy Mariana Kołodzieja, utrzymany w baśniowym nastroju staroruskiej sagi. W Warszawie wielkie widowisko, utrzymane w surowym, dramatycznym klimacie, monumentalny dramat muzyczny rozgrywający się na tle jakby sczerniałych, przyciężkich brewion, stanowiących warownię Putywla i osłonę obozu połowieckiego chana. W Poznaniu dramat osobistych przeżyć Igora i Jarosławny, w Warszawie historyczna epopea. Na kolosalnej scenie warszawskiego Teatru Wielkiego tłumy ludu, rycerzy, duchowieństwa, połowieckich wojowników, branek, jeńców. Chórzyści, tancerze, statyści wypełniają ogromną przestrzeń ograniczoną drewnianymi basztami i warownymi wałami. Scenograf Barbara Kędz
Tytuł oryginalny
Eksportowy "Kniaź Igor" i starosta w postawie tygrysa
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Literackie nr 49