"Kochankowie z klasztoru Valldemosa" w reż. Tomasza Koniny w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Marta Olejniczak w Gazecie Wyborczej - Łódź.
Operę "Kochankowie z klasztoru Valldemosa" publiczność nagrodziła powściągliwymi brawami. A i te można uznać za wyraz kurtuazji wobec twórców tego nieudanego przedstawienia Publiczności brakowało cytatów nawiązujących do preludiów czy mazurków Chopina. Niektórzy widzowie z ich braku, czynili autorom przedstawienia zarzuty. Trudno jednak zgodzić się z nimi. W przedstawieniu pojawiają się krótkie fragmenty jego koncertów w scenie gry na fortepianie. Kompozytorka starała się oddać przede wszystkim improwizatorski sposób pracy Chopina i nostalgię jego muzyki. Podkreślały je dźwięki perkusji i harfy współgrające z szelestem deszczu, a kastaniety i flety przywoływały podróż muzyka z George Sand na Majorkę. Wyprawa ta zainteresowała Janusza Krasny-Krasińskiego. Osnuł on wokół niej akcję "Kochanków z klasztoru Valldemosa", na podstawie którego razem z Ptaszyńską przygotowali libretto opery. Autorzy wykorzystali w nim również fragmen