Nowa inscenizacja "Strasznego Dworu" w Państwowej Operze Śląskiej. Rozpoczyna się orkiestrowa "Intrada" pod batutą Napoleona Siessa. Brzmi wyjątkowo pięknie, ujmując naturalnością tempa i "oddechu" poszczególnych fraz oraz wyrazistą ekspresją tematu zapowiadającego jakby z oddali wielką arię Stefana, konsekwentnie dochodzi do dynamicznej kulminacji na pełnym "tutti" orkiestry. Stopniowo wszytko cichnie - właściwy nastrój już się wytworzył. Nastrój ciepła, pogody i spokoju, nastrój dawnych dni. Ale oto kurtyna się podnosi - i nagle zamiast wśród rycerstwa pancernych chorągwi Rzeczypospolitej, znajdujemy się w obozie powstańców 1863 roku (pierwsza scena prologu jest nawet ukształtowana dość dokładnie na wzór znanego obrazu Grottgera, chyba z cyklu "Polonia" - już w tym momencie nie pomnę...). I drobiazg to jeszcze, że ze sceny padają słowa o pancerzach, hełmach i mieczach, których oczywiście nikt z bohaterów nie nosi; ale - jak
Tytuł oryginalny
Eksperyment ze "Strasznym Dworem"
Źródło:
Materiał nadesłany
Ruch Muzyczny