- O ile jestem w stanie się zgodzić z dyskursem feministycznym, że kobieta nie może być ofiarą, to jednocześnie myślę, że jej ofiara jest czymś, co tak naprawdę trzyma świat w ryzach - mówi MARCIN WIERZCHOWSKI, reżyser "Idiotek" w Teatrze Współczesnym w Szczecinie.
Rozmowa z Marcinem Wierzchowskim [na zdjęciu] - reżyserem "Idiotek", których premiera odbędzie się w najbliższą sobotę na scenie Malarni Teatru Współczesnego: "Historia O.", "Dzienniczek", "Alcestis". Te trzy, bardzo Różne, teksty wykorzystuje pan w spektaklu. Tworzą one zupełnie nową całość. O czym opowiadają "Idiotki'? - O kobietach i mężczyznach. O miłosnej ofierze kobiety. Jakiejś sile odnajdywanej w miłości, która zyskuje ofiarny wymiar. Brakowało mi wspólnego mianownika, który by te trzy powieści łączył. I tak trafiła w moje ręce powieść "Mag" Johna Fowlesa. Młody bohater jedzie na jedną z greckich wysp uczyć angielskiego, spotyka tam ekscentrycznego milionera, który wprowadza go w bardzo dziwny teatralny eksperyment. I tak przestrzeń eksperymentu, teatru jako laboratorium, stała się dla mnie punktem wyjścia. Mamy więc trzy aktorki: Małgosię, Marysię i Martę, które z wiadomych sobie powodów godzą się na wzięcie udziału