"Lakmé" w reż. Krzysztofa Kelma w Operze Nova w Bydgoszczy. Recenzja Magdaleny Krzyńskiej w Gazecie Pomorskiej.
Zapomnianą i nigdzie obecnie w Polsce nie wystawianą operą francuskiego kompozytora Leo Delibesa rozpoczął się 23 kwietnia XII Bydgoski Festiwal Operowy. Publiczności pokazano egzotyczne, zanurzone w sferze kultury hinduskiej dzieło w doskonałym momencie, kiedy kino, a nawet codzienna moda - czerpią inspirację z tego źródła. Choć muzyka "Lakmé", skądinąd bardzo piękna, nie zawiera wielu elementów orientalnych, to jednak realizatorzy bydgoskiego spektaklu ukazali wyraźnie kontrast między egzotyką a cywilizacją, ze zdecydowaną sympatią po stronie Hindusów. Dzięki interesującej wizji reżysera Krzysztofa Kelma ta błaha w istocie opowieść o miłości hinduskiej kapłanki i angielskiego oficera nabrała głębokiego sensu, nie tracąc jednocześnie niczego z widowiskowości. Spektakl mieni się kolorami i blaskiem klejnotów. Chór, balet i soliści poruszają się z kocią zręcznością, w czym widać wyraźnie rękę niezawodnej jak zawsze choreografki Ja