"Dybuk" w reż. Mariusza Grzegorzka w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.
Zderzenie świata realnego i przeczuwalnego, do jakiego doprowadza Mariusz Grzegorzek w swojej interpretacji legendarnego "Dybuka", wciska w krzesło. Trwająca 140 minut wędrówka dusz to trzymająca w napięciu koncentracja zdarzeń przepojonych żydowskim mistycyzmem kabalistycznym. Przedstawienie wciąga w jakiś emocjonalny wir. W sztuce Szymona An-Skiego (najsławniejsza z napisanych w języku jidysz, pierwszy raz wystawiona w 1920 roku) już na wstępie pada sakramentalne pytanie: "za jaką sprawą dusza ludzka spada z najwyższych wyżyn w otchłań głęboką?". A potem wśród wiele prostych mądrości jest ta, że "nie trzeba walczyć z grzechem, trzeba go przetwarzać" i konkluzja, że "światu potrzebne serce". Na scenie Teatru im. S. Jaracza (aktorzy i publiczność są obok siebie), Grzegorzek świetnie prowadzi przez tekst. Odczytując zawarte w nim znaki oprawia je własną scenografią. Powstaje wizjonerski, sceniczny performance, któremu treści dodają g