Spektakl "Stara kobieta wysiaduje" w reżyserii Marka Fiedora w Teatrze im. Stefana Jaracza w Łodzi. Pisze Marta Byczkowska.
Po doświadczeniach XX wieku każda próba opisania rzeczywistości to, zdaniem Różewicza, "zawsze fragment". Obojętne, czy rzecz dotyczy języka poezji, prozy czy dramatu. Klejone i układane wciąż na nowo, w odmiennych kontekstach, fragmenty te generują u Różewicza coraz to nowe metafory. W ten przewrotny sposób, używając skrawków, kawałków dawnego świata, które nie chcą na powrót złożyć się w całość, twórca dokonuje syntezy doświadczenia. Właściwej mu dyscypliny myślowej, wyrażanej precyzyjnym, celowym językiem, zabrakło trochę na scenie, w nowym spektaklu Marka Fiedora. Reżyser sięgnął po rozmaite części, które i u niego pozostają osobne, nie udało mu się jednak zbudować znaczącej metafory, koniecznej dla stworzenia spójnego przekazu. Dworcowa kawiarnia z dramatu na scenie prezentuje się nader porządnie, wręcz sterylnie. Nowoczesne wnętrze z lśniącymi, geometrycznymi meblami przywodzi na myśl kolejowe przedziały: cztery sto