Pod określeniem "efekt kiczu" rozumiem utratę mocy krytycznych i zarazem emocjonalne domknięcie odbioru przedstawienia teatralnego. Wytworzona radykalna nadwyżka afektu (nazywana czasem wstrząsem) pozwala dopełnić - już po stronie widowni - sceniczną rzeczywistość, nasycić ją lepkością wyzwolonych tu i teraz emocji. Skleić szczątki obrazów, okruchy mitów, sprzeczne odczucia, zespolić scenę z widownią. Można też efekt kiczu nazwać formą pospiesznego, czy raczej niewczesnego przepracowania. Kicz oszukuje ludzi co do ich rzeczywistej sytuacji, oferuje pocieszenie, pozwala źle pamiętać, a nawet zapominać. Dlatego rację ma Hermann Broch, gdy nazywa kicz symptomem neurotycznym, który uruchamia procesy obronne, a równocześnie zabezpiecza działanie zasady przyjemności i szczelnie maskuje fakty wyparcia: dzięki temu doświadczamy rozkoszy, nie ryzykując konfliktu z rzeczywistością ani konfrontacji z samym sobą. Broch sugestywnie definiuje kicz jako sp
Tytuł oryginalny
Efekt kiczu. Dziedzictwo Grotowskiego i Swinarskiego w polskim teatrze
Źródło:
Materiał nadesłany
"Didaskalia" nr 10