Za nami Międzynarodowy Festiwal TRANS/MIJSE - Wschód Sztuki, który do minionej niedzieli odbywał się w Rzeszowie. Właściwie, to z żalem stwierdzam jego zakończenie, bo działo się bardzo wiele, zarówno na scenie, jak i poza nią. To międzynarodowe wydarzenie, w trakcie którego zaprezentowali się rzeszowianom artyści z Polski (Rzeszów), Gruzji (Batumi), Ukrainy (Odessa) i Litwy (Wilno) - pisze Barbara Kędzierska w portalu czytajrzeszow.pl.
Postanowiłam nie rozpisywać się dziś o konkretnych spektaklach festiwalu, zwrócę uwagę raczej na całość tego wydarzenia. A chyba warto, bo według mnie TRANS/MISJE uczyniły pewien wyłom w nieco jednowymiarowym dotychczas życiu kulturalnym w naszego miasta. Brakująca kultura spotkań Parę lat temu na zlecenie samorządu socjolodzy przygotowali głęboką analizę życia społecznego Rzeszowa. Wykazała ona, że nieco przeceniamy splendor i rozgłos, jaki towarzyszy dużym wydarzeniom kulturalnym, a nie doceniamy podczas takich wydarzeń możliwości spotkania ludzi, co owocuje wymianą idei i myśli. Jeszcze na portalu TWiNN.pl publicyści z naszego zespołu określili to TUTAJ jako "brak kultury spotkań w Rzeszowie". A to właśnie w trakcie takich, nie do końca oficjalnych kontaktów, niejako "przy okazji" wydarzeń kulturalnych, kiełkują wnioski z przeżytego spotkania ze sztuką, rodzą się kolejne kreatywne pomysły na współpracę, projekty artystyczne i